Przerwa co trzydzieści sekund, wyglądanie za okno, siedzenie nad pustą kartką przez godzinę? Twoje dziecko w ogóle nie podchodzi do biurka, bo kojarzy mu się z niekończącym się robieniem lekcji? A może uczy się chętnie, ale nieefektywnie i masz poczucie, że mogłoby to robić szybciej? Jest wiele sposobów, by pomóc twojemu dziecku pracować skuteczniej.
Dzieci, zwłaszcza na początku nauki szkolnej, stają przed ważnym zadaniem: muszą nauczyć się uczyć. Niektórzy nauczyciele chętnie przeprowadzają dzieci przez proces organizacji nauki własnej, czasami jednak ten obowiązek spada na rodziców. Warto więc poznać kilka prostych metod, które usprawniają nasze procesy pamięciowe i podpowiedzieć je maluchowi, który będzie zmagał się z pracą domową.
Skrój naukę na miarę
Często można usłyszeć, że nic tak nie poprawia wyników w nauce niż usunięcie wszystkiego, co rozprasza. Gdy biurko przysunięte jest do białej ściany, a na blacie leży tylko zeszyt i długopis, jest niemożliwym, by dziecko nie stało się małym Einsteinem.
Rzeczywiście, czasami stosuje się takie metody przy radzeniu sobie z trudnościami w nauce, nie jest to jednak strategia, którą można zaproponować wszystkim. Takie rozwiązanie poleca się np. dzieciom z ADHD z dużymi deficytami uwagi. Nie rób przemeblowania w domu, gdy twoje dziecko pójdzie do pierwszej klasy i nie organizuj „kącika nauki”, z którego usuniesz wszystko, co może rozpraszać podczas nauki wiersza na pamięć. Twoje dziecko może, ale wcale nie musi być osobą, która najwyższe wyniki osiąga w warunkach minimalnej stymulacji. Niektórym dzieciom łatwiej się skupić, gdy wokół coś się dzieje, a cisza i brak bodźców z zewnątrz będą je uwierać. Zachęć swojego szkolniaka do poszukiwań środowiska, w którym uczy mu się najlepiej.
Dobre i złe dźwięki
Kto nie słyszał o „efekcie Mozarta”? Czy nie byłoby wspaniale, gdyby po przesłuchaniu „Eine kleine nachtmusik” nasze IQ podskakiwałoby o kilka oczek w górę? Niestety, współczesna psychologia udowadnia, że słuchanie klasyków wiedeńskich nie wpływa trwale na funkcjonowanie naszego mózgu. W pewnych warunkach może dawać niewielkie efekty w obszarze wykonywania zadań intelektualnych, jest to jednak zjawisko bardzo krótkotrwałe i ma raczej związek z procesami emocjonalnymi (obniżenie napięcia, relaksacja) – ponieważ jednak wpływają one na nasze możliwości poznawcze (np. zapamiętywanie).
Gdzie indziej jest ciekawiej…
W zeszycie osiem zadań na ułamki, a za oknem koledzy grają w piłkę. Chyba nie trzeba się długo zastanawiać, żeby stwierdzić, co jest ciekawsze? Odsunięcie biurka na drugi koniec pokoju to jednak leczenie objawowe. Usunięcie przeszkody to ułatwienie dziecku zadania, nad którym pracuje – ale nie pomoże mu to, gdy w przyszłości znajdzie się w takiej sytuacji, a obok nie będzie mamy ani taty. Co więc zamiast tego? Wsparcie procesu samoregulacji. Nazwanie tego, co z dzieckiem się dzieje, na dobry początek pomoże mu w świadomym odbieraniu własnych reakcji i emocji. Nie warto na siłę zatrzymywać dziecka na krześle, jeśli nie ma ku temu palącej potrzeby. Lepiej pomóc mu w świadomym organizowaniu swoich działań – zaznaczyć, że może zrobić krótką przerwę, podejść do okna i zobaczyć, co się za nim dzieje.
Internet jest pełen zaleceń dotyczących dziecięcej nauki – warto jednak pamiętać o tym, że najlepszym źródłem wiedzy na temat skutecznych strategii jest sam główny zainteresowany. W zależności od potrzeb i temperamentu, dziecko będzie skutecznie uczyło się w rozmaitych warunkach, z różnymi pomocami. Warto, by rodzic towarzyszył mu w niełatwej sztuce zbudowania odpowiednio stymulującego środowiska.